Dzisiaj pogadamy na temat, który podrzucił Paweł na Patronach.
Tu kawałek jego historii:
“Trafiły mi się dwie pary do fotografowania w plenerze. Jedna para fenomenalna. Niesamowity kontakt, przełamane lody, łapiący w lot moje uwagi. Druga para mówiąc delikatnie jakby kołki połknęli. Sztywni wyprostowani, twarz nieskalana żadnymi emocjami. Żadnej reakcji na suchary prowadzącego mające rozluźnić atmosferę. Zdjęcia dla mnie do kosza i poczucie porażki.”
I pytanie do Was – co robicie w takich sytuacjach?
Jak sobie radzicie z fotografowaniem osób z którymi kontakt jest bardzo trudny? I nawet żarty nie pomagają?