Kiedyś wyczytałem u jednego fotografa historyjkę o “3 zdjęciach”. Dała mi sporo do myślenia o tym, po co w ogóle jest retusz? Nie taki High-End, ale ogólnie – po co w ogóle siedzieć nad zdjęciami po ich pstryknięciu. I czy na pewno trzeba?
Niezależnie czy chodzi o fotografię modelek, plenerów, podchwyconych portretów, zdjęć makro czy sportu – zdjęcia ‘surowe’ jak dobre by nie były, nawet chwila retuszu może wydobyć ze zdjęcia coś dodatkowego.
Retusz to przecież nie tylko odchudzanie modelek i przeklejanie tła 🙂 Wystarczy czasami dodać kontrast, lub jasność w odpowiednim miejscu zdjęcia by zdjęcie dostało kopa. A retuszowano fotki na długo przed cyfrówkami, Lighroomem i Photoshopem.
Polecam Ci ten artykuł na fstoppers. Zobacz jak parę przyciemnionych i rozjaśnionych elementów ożywia zdjęcie i skupia uwagę na bohaterze. Tu sam James Dean, a analogi wywoływał Pablo Inirio.
Sam retusz jest jeszcze starszy 🙂 Odchudzanie Abrahama Lincolna bez liquify w Photoshopie też było możliwe 🙂
Tyle gadulstwa 🙂
Chciałem jeszcze przypomnieć o przedsprzedaży, żeby mi nikt nie zarzucił potem, że zataiłem 🙂 Dzisiaj, jeszcze do końca dnia kurs online “Retusz dla fotografów” z Adobe Lightroom jest dostępny w niższej cenie: 290 zł. Później udostępnię go już w regularnej cenie na święta. Zapraszam na stronę po informacje – tam to się dopiero rozpisałem.